Table Of Contentin t. MMMM
. J K
ks an racik
■I
i
i
STAROPOLSKIE SPORY
O KULT OBRAZÓW
. J K
ks an racik
STAROPOLSKIE SPORY
O KULT OBRAZÓW
Petrus
KRAKÓW
© Copyright by Wydawnictwo PETRUS’ 2012
Redakcja i skład: WSTĘP
Wydawnictwo PETRUS*
Projekt okładki:
Artur Falkowski
Przybywa rodzimej literatury poświęconej czczonym wizerunkom.
Rośnie faktografia, lecz znacznie wolniej wiedza o przedmiocie. Pisze
Mecenas Wydawnictwa:
się bowiem przeważnie o pojedynczych sanktuariach, odpowiadając
Kancelarie adwokackie
ciągle na jednakowe pytania: co, gdzie, od kiedy i na ile jest czczone.
■ i|l» Andrzej Stelmach
Leszek Wojtasik Reklamowe podteksty należą do zasiedziałych tradycji gatunku. Bywa
ją też poważne prace, ale w nich z kolei zamiłowanie do mikrografii
czy propagandy obraca się łatwo w upodobanie do statystyki. Ideał
Wydawnictwo PETRUS* wspiera
nie sięga zwykle wyżej niż próba określenia geografii oddziaływania
Dom Pomocy Społecznej Braci Ałbertynói’w w Ojcowie
i przedstawienie społecznej przynależności pątników. Poznać, znaczy
jeszcze zbyt często - policzyć.
ISBN 978-83-7720-089-6 Rzesze nadciągające ongiś przed święty obraz nie stanowią dla hi
storyka tego samego atutu, co dla kustosza sanktuarium. Pytania bo
wiem: skąd i jak często przychodzą, o co proszą, za co dziękują, a co
wydawnictwo Petrus
zostawiają, nie mogą przesłaniać bardziej zasadniczych problemów. Te
30-384 Kraków, ul. Raciborska 13/31 warto postawić, usiłując potem rozwiązać przynajmniej niektóre. Dla
cel. 601 974 991
religii określającej się „w duchu i prawdzie” sprawę podstawowej wagi
e-mail: [email protected]
stanowi nie tylko oficjalne, ale i funkcjonujące społecznie pojmowanie
relacji miedzy doktryną a pobożnością. Liczy się też wysoko gradacja
Adres do korespondencji:
oraz powiązania prawd i powinności. Istotna jest faktyczna motywacja
Urząd Pocztowy Wieliczka
skr. poczt, nr 12; 32-020 Wieliczka aktów kultowych. Także rodzaje wpływu nauczających na nauczanych,
[email protected] ale i odwrotnie. Osmoza przekonań czy postaw elit i mas, zakłócenie
równowagi, proporcji czy kolejność chrześcijańskiego alfabetu, niosą
z sobą zawsze doniosłe konsekwencje. Przecież rozróżnienie między
księgarni internetowej.
www.Wydawnictw0Petru5.pl czczoną postacią a jej przedstawieniem, fundamentalne dla prawowier
nej teologii, nie było aż tak ostre w masowym przeżywaniu. Czy zatem
-5-
wzmaganie indoktrynacji, uniformizację rytów, kontrolę zewnętrzną,
niby sobowtórów? Sk^d istotne zakazywanie folkJoryzowanych praktyk, dawały niekoniecznie diame
w tym względzie różnice między Wschodem a Zachodem Jaka jest tralnie różne rezultaty, niż wczesnośredniowieczna strategia asymilacji.
w ogóle geneza kościelnego uznania odrzucanej wpierw zdecydowa Powrócono zresztą do niej wyraźniej w późniejszych fazach realizacyj
nie ikonodulii? Jakimi drogami Zachód dochodził z wolna do uznania nych Tridentinum. Bez względu bowiem na epokę, wierni przyswajali
sakralnej funkcji obrazu? W jaki sposób wizerunek religijny stawał się sobie o wiele łatwiej propagowane formy, niż zawarte w nich treści1.
święty, jakie były gradacje owej sakralności? Jakie siły współgrały w kre Ta zmienna asymetria, korygowana, tolerowana lub wspierana przez
owaniu nowego obiektu czci? Jak powstawała fama niezwykłości wize duchowieństwo, tworzy historię, której najmłodszym etapem jest dziś,
runku, jakie kryteria decydowały o społecznym uznaniu. Czy sprawnie które jutro też stanie się historią.
funkcjonował potrydencki dozór diecezjalny, odpowiedzialny za orze Polskie kontrowersje wokół czczonych obrazów rozpoczęły się
kanie obrazu za cudowny? Jakie dobra duchowe ów kult promował? w znaczącej skali dopiero wraz z reformacją. Czas i miejsce toczących
A może jakieś przesłaniał? Czy dostrzegano organiczne zagrożenia tego się polemik i używanych argumentów niosą własną specyfikę, ale też
nurtu pobożności, czy im przeciwdziałano? Jak dokonywał się proces mają ścisły związek z tym, co działo się wówczas w podzielonej wy
wewnętrznej ewangelizacji utylitarnych oczekiwań wiązanych z piel- znaniowe Europie Zachodniej, broniącej lub niszczącej swoje religijne
grzymkami? obrazy. Stąd też w książce niezbędne nawiązania pozakrajowe. Rozdział
Wobec miejsca, jakie sztuka figuralna zajęła w dziejach chrześcijań wprowadzający traktuje o starożytności, która dziejom chrześcijaństwa
stwa, warto przyjrzeć się dokładniej znacznym a wielowiekowym roz zafundowała podstawowe dylematy ikoniczne; także o średniowieczu,
bieżnościom między oficjalną a ludową teologią wizerunku sakralnego, którego zachodnia religijność skupiała się wpierw długo bardziej na
a także ciągłemu oddziaływaniu na siebie obu tych pięter pojmowania. obecności relikwii niż wizerunków.
Jak zatem współistniały mimo dzielących je interpretacji? Skoro zaś W drugim rozdziale pojawiają się reformacyjni przeciwnicy i kato
poglądy elit i mas przenikały się nieustannie, co oznacza upraszcza liccy obrońcy czci obrazów. Dopuszczeni zostają do głosu dość często,
nie jednych i nobilitacje drugich, nie starczy pytać wyłącznie o etapy gdyż żadne streszczenie ich argumentów nie odda urody staropolskich
dorastania popularnej religijności do odgórnych oczekiwań. Ludo tekstów, których autorzy wypowiadając się sami, odsłaniają i te obszary
wa pobożność, a ta jest matką kultowego potraktowania wizerunku, swojej wrażliwości, jakie nikną w przypadku pośredniej prezentacji.
nie może być traktowana w poznawczym założeniu jak wiecznie tępa Autorzy wszystkich wyznań okazują się tu o wiele bardziej mistrzami
i nąbrna uczennica, przyjaźniąca się grzesznie z magią oraz zabobo- monologu niż dialogu; nie wnikają wiec w tok argumentacji adwersa
ki Ir ° .T" tS a k°w’em’ n,e we wszystkim zgodna z oficjalnym rza, by wykazawszy się sztuką rozróżniania uznać choćby jego cząst
kultem i doktryną, obecna w każdej wielkiej religii, stanowi fenomen
kową rację, dając mu szansę wzajemności i zbliżenia stanowisk. Uczy
samoistny. Na ile? N;
a miarę selektywnego traktowania religii instytu- nią to przecież, choć pośrednio i niechcący, papieże i biskupi, sobory
cjonalncj
nie stanowił/ nic' ŹrÓdeł‘ Religijność ludowa i synody, kiedy podejmą ostrą niekiedy krytykę stanu ppoobboożżnnoośśccii ookkoo--
* ide„. łoob razowej.
W miarę postępującej rekatolicyzacji słabną polemiki, a przyby
nych praw rozwoju Prób • k 9 ’ f ‘opierata korektom, wedle włas-
P rozwoju. Próby ,ch przełamywania poprzez, potrydenckie
wa wypowiedzi i praktyk wyrażających katolickie odnoszenie się do
-6 - -7-
wizerunków. W poświęconym owemu traktowaniu figuralnego przed
stawienia sakralnych postaci rozdziale trzecim omówiono zachowania
posiadaczy domowego obrazu, gdy zauważyli, że płacze, poci się czy
zmienia wygląd. Także reakcje wiernych i duchowieństwa wobec takich
ROZDZIAŁ I
wieści, czy wobec dostrzeżonego przez współmieszkańca niezwykłego
„ŻADNEJ RZEŹBY ANI ŻADNEGO OBRAZU”
światła wokół przydrożnej czy leśnej figurki. Biskupie komisje badające
wiarygodność takich opowieści i autentyczność rozgłaszanych pochop
nie cudów, nie zawsze wydawały aprobujące orzeczenie o mniemanych
wydarzeniach nadprzyrodzonych, a wizerunek zamiast zgody na odda
wanie mu publicznej czci zostawał aresztantem. Próby samowolnego 1. Kontrowersja starsza od chrześcijaństwa
urządzania nowych sanktuariów, podejmowane przez niektórych du
chownych lub pospolitych szalbierzy, władze diecezjalne likwidowały Utrzymując własną tożsamość określoną treścią wiary, chrześcijanie
dość sprawnie. budowali system myśli o Bogu i jego relacji do człowieka i świata, ko
Gorzej było z pamiętaniem o wymaganiach trydenckich dotyczą rzystając z zastanego dorobku duchowego. Grecy wnieśli wiele. Przy
cych na tyle wytrwałego przypominania katolickiego pojmowania czci stawał do chrześcijaństwa ich platonizm, gdy uznawał wyższość świata
dla wizerunków, by stare już zarzuty innowierców, że ich czciciele „moc duchowego nad materialnym, także arystotelizm pytający o pierwszą
boską wmawiają w obrazy”, stały się zupełnie bezpodstawne.
przyczynę i cel kosmosu oraz stoicyzm, dostrzegający w materii ducha,
Jeszcze jedną kampanię prostowania pojęć i korygowania praktyk
skupiony na etyce. Przyjmując teorie, które mogły przybliżyć nową re-
ikonodulów podjęli biskupi i księża w XVIII w„ by w duchu kato
ligię, odsuwano rozwiązania z nią niezgodne. W sferze kultu, przejmu
lickiego oświecenia przywracać rozumnie i ewangeliczne proporcje
jąc niejedno w jego oprawie, odrzucono wpierw zdecydowanie jakie
istotnym i ubocznym wątkom katolickiej religijności.
kolwiek wizerunki. Chrześcijaństwo zastało dojrzałą sztukę antyczną
w służbie bogów i ludzi, ale nie zamierzało tego naśladować. Wrogość
młodego Kościoła wobec sztuki religijnej motywowana była przede
wszystkim Dekalogiem - „Nie będziesz miał cudzych bogów obok
mnie. Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu. (...) Nie
będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył” (Wj 20,4-5).
Ten wyraźny zakaz Boski nie został nigdy odwołany. Czemu więc
w młodym chrześcijaństwie toczył się „zaciekły spór wokół do
puszczalności sakralnych wizerunków, które „rozpowszechnione już
w praktyce kultowej Ludu Bożego stały się przedmiotem gwałtownej
kontestacji”? (Jan Paweł II, List do artystów, 4 IV 1999). „Jednakże
w tajemnicy Wcielenia sam Syn Boży stał się widzialny”, co stanowiło
„zachętę i wyzwanie dla chrześcijan także na płaszczyźnie twórczości
-9-
artystycznej” (tamże). Teologiczne spory chrystolog.czne opozn.ały wyrzeźbić dłutem - to jeszcze nie bóg (...). Ozdabia się go, konsekruje,
reinterpretację biblijnego zakazu, a więc przejsc.e od prawdy o Wc.e- modli się do niego — i teraz to w końcu bóg, bo człowiek tak zechciał
leniu do wizualnego przedstawiania postact Chrystusa a zwłaszcza i poświęcił go”. W IV w. ironię przyprawiał wzgardą Atanazy, władczy
otaczaniu czcią takiego wyobrażenia. Były i inne powody odrzuce.ua patriarcha aleksandryjski: Poganie „przetwarzają na rzeźby i czczą w głu
wizerunków kultowych - były wszędzie, uobecn.ając panującą rehg.ę. pocie to, czego niedawno używali do zaspokojenia swych potrzeb. Nie wi
Przed nimi też, w czasie prześladowań, zmuszano chrześcijan do zapar dzą ani w ogóle nie pomyślą, że czczą nie bogów, lecz sztukę rzeźbiarza”2.
cia się wiary. Duchowe pojmowanie Boga przeciwstawiało Go dziełom Chrześcijanie II—IV w. odmawiali wizerunkom tych właściwości,
rąk ludzkich. Spirytualizm postaw oznaczał też negowanie zmysłowej których poganie zaciekle bronili podkreślając funkcje pośredniczenia
estetyki starożytności, której sztuka miała wszak kultowe korzenie. między bogiem a człowiekiem, potrzebującym materialnego symbolu
Uważano, że nie da się schrystianizować organicznego przejawu kultu boskości. Wyznawcy Chrystusa nie przypuszczali, jak bliskie stanie się
ry pogańskiej. W tej sytuacji sztuka chrześcijańska nie mogła się poją- dla nich kiedyś to rozumowanie.
wić równocześnie z pismami kanonicznymi. Abominacja nie sprzyja poznaniu i prezentacji przeciwnika. Kul
Konstytucje Apostolskie jednako wykluczały ze społeczności wie towe odniesienie pogan do plastycznego przedstawienia było znacz
rzących prostytutki, jak i tych, co rzeźbili lub malowali dla pogan bó nie bardziej zróżnicowane, niżby to wynikło z relacji Biblii czy ojców
stwa. Nawróconym artystom nie proponowano tworzenia wizerunku Kościoła. Rzeźbiarze „przedstawili niewidzialną rzeczywistość w wi
Chrystusa zamiast Jowisza, lecz przestawienie się na robienie mebli dzialnych dziełach dla tych, co nauczyli się odczytywać z posągów, jak
lub malowanie ścian (Tertulian). Apologeci II w. odrzucali wszelkie z ksiąg, elementy poznania bogów. A nic w tym dziwnego, że całkiem
religijne twory plastyczne, uważając je regularnie za siedzibę demo prości ludzie traktują wizerunki bóstw jak drewno czy kamień, bo
nów. Chrześcijanie oddając Bogu, który jest duchem, cześć w duchu wiem podobni są do tych, co nie znają liter alfabetu: widzą tylko statuę,
i prawdzie, nie potrzebują świątyń, ołtarzy, posągów. Prawdziwym malowaną deskę lub paski papirusu” - pisał w drugiej połowie III w.
obrazem Boga jest człowiek, a wierzący stanowią jego świątynię. Justyn
uczeń Plotyna, Porfirios, polemizują ze stanowiskiem chrześcijan3. Nie
Męczennik uważał, że plastyczne przedstawienie Boga znieważa Go.
mógł przypuszczać, że kiedyś uznają oni wizerunek sakralny, a wraz
Ireneusz zrównywał z poganami gnostyków, czczących niekiedy wize
z nim taką samą, dystansującą się od idololatrii, hermeneutykę.
runek Chrystusa. Didache, Klemens Rzymski, Ignacy z Antiochii, List
Z kolei ówcześni pisarze kościelni, jak Laktancjusz czy Arnobiusz,
arna y, Pasterz Hermasa także reprezentowały podobne pryncypialne
nie wiedzieli, że po wiekach ich obiekcje odbiją się w krytyce praktyk
Stanowisko wobec zmaterializowanego kultu bogów1
ikonodulii kościelnej. Pytali tedy: jeśli bogowie są wszędzie obecni, to
Wyznawcy Słowa Wcielonego hołdujący platonizmowi czy duali-
po cóż czcić ich podobizny? Jeśli przebywają w niebie, czemuż wznosić
dla materii ChP°C- ° n]leWa'1 )ednak problemy z uszanowaniem
oczy nie tam, lecz ku materialnym figurom, mnożąc zbędne pośred
Jrotó m ter?TC,,antCy ? ironizowali wi?c na «mat pospo-
nictwa? Skoro zaś cześć ma się odnosić nie do kawałka marmuru, lecz
P° PTOZ ramtó'nika °dbi- -Ł jako
do przedstawionego bóstwa, to czyżby ono zgodziło się tam zamiesz
kać? Minucjusz Feliks przypominał, że człowiek jest bardziej obrazem
zatem bóg zaczyna istnieć* W P/ * P°d ^on,ec 11 w-: >,Kiedy więc Boga, niż rzeźba. Zastanawiając się, jaką właściwie świątynię należa
7 stmec. Wizerunek trzeba odlać, odkuć młotem albo
łoby wznieść temu, którego nie ogarnie cały stworzony przezeń świat,
-10- - II
go uogólnienia, zamiast indywidualizacji rysów. Wizerunek stanowił
reprezentację bóstwa. Traktowano go też nie jako podobiznę, lecz
rozmaicie pojmowany przekaźnik sakralnych mocy. Przedstawianie
w święcie grecko-rzymskim ikonoklazm. Nie istniała wprawdzie ofi bowiem uobecniało prototyp, pośrednicząc między bóstwem a czło
cjalna wykładnia doktryny urzędowej religii, gdyż ta skupiała s.ę nie wiekiem. Życie duchowe wierzącego czciciela Marduka, Izydy, czy Ju-
na pilnowaniu prawowierności, lecz na poprawności kuku Co nie nony obracało się wokół przeżywania powiązań prawzoru i kopii. Stąd
znaczy, że wykształceni pobożni czciciele greckich czy rzymskich bo- przekonanie, że posągi bóstw ruszają się, pocą, płaczą. I procesyjne ich
gów utożsamiali z nimi samymi ich posągi. Stykając się ciągle z takim obnoszenie dla powstrzymania klęski żywiołowej czy na uproszenie do
pojmowaniem owych rzeźb przez proste masy, pogańscy intelektualiści brych urodzajów i innych błogosławieństw. By je zatrzymać krępowano
krytykowali je od dawna. Sens umieszczania wizerunków w świąty np. statuę Dionizosa w Chios, a Afrodyty w Sparcie. Przeświadczenie
niach kwestionował Heraklit, a Sofokles i Eurypides przypominali, że o ścisłym związku osoby z jej przedstawieniem dotyczyło i ludzi. Dla
bóstwo jest niepodobne do swoich przedstawień. Ksenofont ironizo tego niejeden Rzymianin jeszcze w okresie Cesarstwa więził figurę wro
wał, że wół, lew czy koń, gdyby tylko potrafiły rzeźbić, sporządziłyby ga, by znęcając się nad nią, wywierać zemstę na nim4. Rodzaje owego
bogów sobie podobnych. utożsamienia wyrażały nie tyle dyskursywne wywody teologiczne, ile
Elitarne formacje tej czy innej kultury religijnej będą ciągle zniża rytuał oddawanej czci pouczający, że bóstwo zostało tak czy inaczej
ły się do mas, to znów usiłowały je podciągać w górę, korygując do zatrzymane w swym wyobrażeniu. Zmianę sfery znaczeniowej, przej
brotliwie lub karcąc za uproszczone pojmowanie boskich spraw. Ni ście ze statusu wytworu ludzkiej ręki w inny świat, wyrażało uroczyste
kłe sukcesy edukacyjne sprzyjać będą godzeniu się z ludową teologią, przyzwanie bóstwa, by ożywiło statuę czy w niej zamieszkało.
a nawet uleganiu jej wpływom. Wędrowny nauczyciel pogański końca Poświęcony wizerunek traktowano z należytym respektem. Obmy
III w., Maksym z Tyru, rezygnując z przeciwstawiania transcenden wano, namaszczano, okadzano, odziewano w delikatne tkaniny. Skła
cji i empirii, wołał szukać uzasadnień dla przedstawiania bogów. Ci dano mu ddaarryy,, szczególnie kwiaty, przynoszono nawet żywność. For
są wprawdzie niezależni od wizerunku, którego jednak większość lu mę uwielbienia stanowiło klękanie, pocałunki, głaskanie. Nie był już
dzi potrzebuje, jako że nie są w stanie zdobyć się na czysto duchowe wszak martwy. Kotary i zasłony służyły ukazywaniu bóstwa. Wożono je
pojmowanie bóstwa. Te racje przyswoją sobie wraz ze sztuką sakralną lub obnoszono w procesjach, okadzano. Muzyka, światła, taniec, gesty
chrześcijanie. Nie teoretycy jednak wypracowywali odniesienie do kul towarzyszyły słowom. Bogata w środki wyrazu liturgia wypowiadała,
towego wyobrażenia. ale też utrwalała przeświadczenie o realnej obecności bóstwa w wize
, 7 ^dzialne wskazywało na święte, pogański twórca zaznaczał runku, który z czasem coraz bardziej identyfikowany z przedstawioną
nnosc. Posąg kultowy miał pierwotnie niezwykłe rozmiary, znie- postacią, nabierał samodzielnej mocy sakralnej.
ieząobanatOmię C2łek"W P“rać. Wskazywało to na Gdy z czasem chrześcijanie zaczną czcić obrazy, te będą słynąć cu
X N ZWyCZajneg°’ ludzkieg° i usytuowanie w sferze nad- dami i bez konsekracji, ale przenoszeniu ich z przydrożnej kapliczki
“r*1 ™ do świątyni będzie towarzyszyć publiczne wywyższenie przez obrzęd
ich poświęcenia — konsekrację, która „albo przekształca wizerunek
w naczynie świętości, albo potwierdza obecność tego, co śśwwiięęttee ”..
-12- -13-
boli służyły lepiej częściowemu odsłanianiu rzeczywistości zakrytej, niż
jakakolwiek, zawsze niepodobna podobizna. Słowo, chociaż także nie
a»—■>
ogarniało, nie zamykało przecież, jak wizerunek. Jako bardziej pojem
ne, miało więcej udźwignąć, przenosząc przesłanie ponad przepaścią
a DOtem czyni obiektem czci wiernych . .
^Wmiarowość (obrazy pojawiały się rzadko miała wyrażać ak dzielącąprofanum od sacrum. To zaś, co czynili wyznawcy rzeźbionych
tywne panowanie nad przestrzenią. O randze kultowego w.zerunku bogów, napełniało prawowiernych Izraelitów, a za nimi kilka pokoleń
nie rozstrzygały walory artystyczne, lecz dawnosc oraz nadnaturalne chrześcijan, dogłębnym przekonaniem o słuszności obrazoburstwa.
pochodzenie i właściwości. Najbardziej czczone posąg, legitymowała, Argument o martwocie obcych idoli był starszy niż chrześcijań
a raczej nobilitowała, legenda o pochodzeniu: spadały wprost z nieba, stwo, a ono trzymając się Dekalogu, posługiwało się nim w pierw
jak statua Artemidy w Efezie, wypływały nieoczekiwanie z wody, po szych wiekach swego istnienia korzystając z wielu podpowiedzi Starego
jawiały się na drzewach. Inne mówił}’, pociły się, krwawiły. Także po Testamentu. W jednej z nich psalmista przeciwstawiał Jahwe, Boga
ruszały się, uśmiechały lub roniły łzy. Obchodzenie się z posągiem jak Jedynego, który „jest w niebie, czyni wszystko co zechce” i błogosławi
z żywym stanowiło sprawę serio, nie zaś teatr (mimo sporej dozy teatra- Izraelowi, który w nim pokłada swą ufność, bezsilności znikomych bo-
lizacji) czy uwznioślony (pomimo elementów ludycznych) rodzaj zaba gów cudzych. Owe „bożki to srebro i złoto, robota rąk ludzkich. Mają
wy lalką. Nawet jeśli, jak w Egipcie, rytuał obejmował poranne budze usta, ale nie mówią; oczy mają, ale nie widzą, mają uszy, ale nie sły
nie i wieczorne układanie bóstwa do snu. Obecność wizerunków — szą”. Nie dotykają, nie chodzą, nie wydają głosu, choć mają ręce, nogi
palladiów na murach Aten czy Rzymu stanowiła chroniącą siłą. Po i gardła (Ps 115).
wstrzymanie niebezpieczeństwa lub dobre urodzaje wiązano chętnie Po zapanowaniu nad wyznawcami takich bożyszcz należało ich po
z obnoszeniem figury wokół pól czy miasta, zdrowie - z przyniesio sągi oraz ołtarze porąbać i spalić (Pwt 7,25; 12,23). Możliwość takie
nymi wyobrażeniami chorych rąk, nóg, głów. Zawiedzione oczekiwa go naśladowania Izraela wyznawcy chrześcijaństwa uzyskali, gdy ich
nia czcicieli mogły się jednak czasem skończyć źle dla niedbałego czy religia w IV-V w. w Cesarstwie z prześladowanej stała się najpierw
słabego bożyszcza, zwłaszcza pomniejszego, którego posąg poddawano tolerowaną, a następnie panującą.
wówczas karze, np. chłosty. Przenoszenie się bóstw (niekiedy przywią
zywano je, by temu zapobiec), obecność w różnych miejscach lub do-
bieranie nowych, nawiedzanie swych wyznawców w okresie świąt - nie 2. Od obalania idoli do oddawania czci wizerunkom
stanowiły problemu dla archaicznej mentalności6.
Cały Orient wokół Izraela odnajdywał boską immanencję właśnie Po ko ns tan ryńskim przełomie obalanie bóstw nie poprzestanie na du
w przedstawieniu kultowym - kosztem transcendencji, oczywiście. chowym etapie walki: wiarą, etyką, argumentem. Ręce dosięgną i zde
teridfeL^ °W “T mi“zkanie- naczynie czy medium boga. Zma- molują posągi bogów w świątyniach, pozbawiając te siedziby demonów
był tak Sy^^Tczł^af1-JahWe’ także zgromadzonych wewnątrz kosztowności. Już Konstantyn Wiel
ki, który w Rzymie, Jerozolimie i Konstantynopolu wznosił chrześ
jednocześnie tak bliski. Prorocy
cijańskie bazyliki, w 330 r. wydał polecenia konfiskaty należącej do
znane wszystkim wymaga^ZDeka^^T kananeiskim’.Przytaczaj:lc
świątyń własności. Ich posągami zdobiono nową stolicę nad Bosforem.
ogu. Język porównań i mowa sym-
14- -15-
św. Augustyn. Św. Marcin, biskup Tours, wraz ze swoimi mnichami
Nakazał zniszczenie
nauczał po wsiach Galii, niszczył pogańskie budowle sakralne, by na
biórki ^ywan° d° za namową nadgorliwego biskupa.
ich miejscu stawiać kos'cioły i klasztory.
kZ- dekrety cesarza 'umożliwiały zamykanie pogańskich świątyń, Zygmunt Kubiak w rozmowie o pogaństwie powiedział: „Zdolność
a prości chrześcijanie bez przeszkód niszczyli ich idole jako sredz.by do profanacji jest czymś, co jest przeciwne wszelkiej religii. Podział
demonów. Tak bowiem pojmowali, dzięki nauczaniu swych biskupów, istnieje nie tyle pomiędzy religią chrześcijańską a religią tzw. pogańską,
wierzenia pogan w ożywianie kultowych posągów przez bóstwa Gdy ale pomiędzy nihilizmem prawdziwym, agresywnym barbarzyństwem,
figury te były ze złota czy srebra, ulegały przetopieniu. Sporządzanie a wszelką wiarą”7.
nowych statui bogów zostało zakazane. I tak oto kulty pogańskie wyparte ze sfery publicznej schodziły do
Konstancjusz kontynuowałantypogańskie posunięcia ojca. W 346 r. podziemia, a stare wierzenia trwały w sferze prywatności, w zaciszu
zamknął wszystkie istniejące jeszcze świątynie we wschodniej części sumienia, gdzie nie sięgają żadne cudze ręce gotowe do burzenia. Gdy
Cesarstwa i zakazał składania dawnym bogom ofiar. Wykorzystując rozszerzanie się chrześcijaństwa poprzez nauczanie wiary i przykład
cesarski zakaz kultowych ofiar i wchodzenia do świątyń, by uczcić po życia według niej zostało wsparte przez cesarzy mocą prawa i jego eg
dobiznę bóstwa, patriarcha Aleksandrii Teofil przy pomocy wojska za zekwowania, wielu wybitnym nawet przywódcom Kościoła wydawało
jął w 391 r. ważne sanktuarium Serapeion. Wspaniały posąg Serapisa się, że burzenie ośrodków pogańskiego kultu i zakazy jego uprawiania
z IV w. p.n.e. (drewno pokryte złotem i kością słoniową) chrześcija przyspieszają chrystianizację. Czy wśród tłumnie przystępujących do
nie roztrzaskali, a świątynię, drugą po rzymskim Kapitolu, zrównali chrztu nie dostrzegali mnóstwa konformistów, którzy łatwo powróci
z ziemią. Spodziewania pogan, że bogowie pomszczą tak wielkie świę liby do pogaństwa, gdyby ono znów odzyskało uprzywilejowany sta
tokradztwo, a Nil nie wyleje, nie spełniły się. Często zarządzano zbu tus? Nic nie wiedząc o wysokich rachunkach, jakie za niektóre metody
rzenie samych ołtarzy i posągów bóstw, a świątynie — jako własność chrystianizacji przyjdzie kiedyś zapłacić w dobie dechrystianizacji.
Cesarstwa - przeznaczano na inne cele (świątynia Afrodyty w Kon Wszystkie te obrazoburcze akty przemocy religii wobec religii nie
stantynopolu w 366 r. została zamieniona na wozownię). Cesarskie były przecież w stanie unicestwić w samych sprawcach potrzeby oglą
rozporządzenie z 397 r. nakazywało, by kamieni ze zburzonych świą dania niewidzialnego. Ostatni poganie nie bez ironii patrzyli na szybkie
tyń używać do naprawy dróg, murów i mostów. W 401 r. w Gazie postępy chrześcijańskiej sztuki sakralnej. Już na początku III w. ściany
kurzono świątynie, a rozbijane posągi i wota zakopywano. katakumb, baptysteriów i sarkofagów zaczęły coraz częściej zapełniać
, r. cesarz Teodozjusz nakazał na miejscu unicestwionych świą- przedstawienia figuralne i symboliczne. Orantki, pasterze, ryby, Adam
tyn postawie krzyz. Pod koniec V w. znaleziono w Memfis mnóstwo i Ewa, Daniel czy Jonasz w niebezpieczeństwie, nie mieli przecież sku
20 wieltóaT ga a.T “‘‘PT1’ “ &ianą domu- Powieziono je na piać uwagi na sobie, lecz jedynie opowiadać o Bogu niosącym wyba
ich czcicielu n^tępSto^eM^^StaWiOne’ by°ŚmieS2yĆ wienie. Obiektów kultu nie stanowiły jeszcze nawet wizerunki Chry
stusa, przedstawianego na początku IV w. jako cudotwórca, a wnet,
Fenicji mnX^T™m^k7Td7nOPOla’-Słał “ w duchu kanonów cesarskich, jako pantokrator, niebiański prototyp
władcy. Otaczali go Apostołowie, eksponowano rolę Piotra, opoki
potężniejącego Kościoła. Mozaiki te, jak przedtem sztuka cmentarna
-16- - 17-